Zamek Piastowski w Legnicy. O rycerzach Rudenband, zbóju z pętlą na szyi i więźniu zagłodzonym na śmierć.
Zamek to jedna z ważniejszych budowli Legnicy. Przez ponad 750 lat (do 1945 r.) siedziba i symbol władzy terytorialnej: książąt piastowskich, starostów habsburskich, pruskich i niemieckich urzędów rejencyjnych. To również miejsce magiczne które stanowi zalążek obecnego miasta.
Rycerze Rudenband
Ongiś zamek Legnica posiadał trzy wieże. Do dziś ocalały szczęśliwie dwie z nich — wieża świętego Piotra i wieża świętej Jadwigi. Ta ostatnia nosi w sobie niezwykłą historię zakonu rycerskiego, który został powołany do istnienia w XV wieku. Założycielem jego był pan na zamku legnickim, Ludwig II książę legnicko-brzeski oraz pięciu innych książąt. Od sześciu władców pochodziło sześć grup zakonnych, a każda z nich miała osobną radę starszych. Celem bractwa była wzajemna pomoc. Każdy, kto należał do zakonu Rudenband, od chwili wstąpienia w jego szeregi już od zawsze był otoczony opieką, i w życiowych trudnych chwilach, z których nie mógł podnieść się sam, mógł liczyć na wsparcie braci zakonnych. Stosowny dokument, gdzie zapisano do jakich celów zostało powołane bractwo, sporządzono A.D 1413, w Legnicy. Miejscem spotkań zakonu była Zielona Komnata świętej Jadwigi, znajdująca się do dziś na szczycie wieży zamku legnickiego.
Stryczek dla Czarnego Krzysztofa
Czarny Krzysztof był w swoim czasie bardzo znany na terenie Śląska. Jego wyczyny i zbrodnie miały miejsce na przełomie wieków XV i XVI. Naprawdę zwał się Christof von Reisewitz. Mąż szlachetnie urodzony i na początku swojej kariery — rycerz. Jego przydomek miał niewątpliwie związek z kolorem włosów. Legenda o nim nie precyzuje konkretnie, dlaczego z rycerza Krzysztof zmienił się w rozbójnika, opowiada za to o jego okrucieństwie. Nie tylko rabował, ale mordował, gwałcił i torturował. Ręce i języki swoich ofiar lubił obcinać, oczy wydłubywać. W czasach jego grasowania bali się go wszyscy, a najbardziej ci, którzy byli przy kasie. Sporo działał na terenie przy Legnicy. Podobno, zanim zdecydował się na wyprawę łupieżczą, badał osobiście miejsce, które brał na celownik. Zjawiał się tam incognito, przebrany za chłopa, mnicha albo nędzarza i oceniał z tej perspektywy sytuację, kogo by tu oskubać. Czarny Krzysztof, choć słynął z bestialstwa, miał ogromną słabość do pisarzy. Jeżeli takiego piszącego człeka schwytał w swoje ręce, a on obiecał mu, że napisze o nim w kronikach, rycerz rabuś chętnie go wypuszczał na wolność. Bez grosza przy duszy wprawdzie, często bez butów nawet, ale z życiem uchodził. Jednak we wrześniu, 1512 roku Krzysztof został złapany i uwięziony w tej właśnie warowni, a potem powieszony na bramie wjazdowej do miasta. Być może przy tej głogowskiej, po której do naszych czasów pozostała jedynie ta baszta…
Duch z zamku legnickiego
Dawno temu zdarzyło się, że w lochach wieży świętego Piotra znalazł się więzień, który należał do wrogiego księstwa i był bardzo wartościowy, ponieważ urodzony wysoko wzbudzał nadzieję na okup. Książę, który wówczas panował na zamku w Legnicy, wyznaczył do pilnowania więźnia pewnego rycerza Ottona, któremu nakazał pilnowanie, aby jeńcowi niczego nie brakowało. Rycerz też dostał środki od swojego władcy na utrzymanie osadzonego w lochach. Do jego obowiązków należało doglądanie go i przynoszenie jadła i napitku. Rycerz ten jednak całkowicie oszalał na widok pełnej sakiewki. Był to człek zniewolony przez napoje wyskokowe i hazard. Jego słabości szeptały mu do ucha, że mógłby dobrze się zabawić za książęcy grosz, a nawet na tym zarobić, grając w karty. Jeszcze tego samego wieczora udał się na całonocną balangę i wszystko co dostał na utrzymanie więźnia przegrał i przepił. Kiedy rano zorientował się co się wydarzyło, postanowił sprawę zatuszować. Nic nikomu nie powiedział, do jeńca nie zaglądał i nikomu nie pozwolił zbliżać się do lochu.
Oczywiście miał szczere nadzieje, że nikt nie dowie się o jego występku, że okup na który jego książę oczekiwał, nigdy nie nadejdzie. Jednak po wystarczająco długim czasie na to, żeby uwięziony w wieży zamkowej biedak skonał w mękach, zagłodzony na śmierć, nadjechała pomoc z okupem. Książę był wstrząśnięty, kiedy dowiedział się, co się wydarzyło (nie ma co się dziwić, stracił sporo pieniędzy). Oczywiście nie wątpię, że serce pękało mu na widok zagłodzonego. Tak się wtedy wściekł, wpadł w taką furię, że osobiście, za szmaty złapał Ottona, tego moczymordę i hazardzistę, i wrzucił go do lochu twarzą na pysk, nie wywlekając wcześniej z celi więziennej trupa, który jeszcze konkretnie cuchnął. I tak ich razem tam zostawił. Zabronił zbliżać się do drzwi więzienia komukolwiek. Zabronił poić i karmić Ottona.
Rycerz szczerze żałował swojego czynu, kiedy tak leżał głodny obok rozkładającego się trupa swojej ofiary. Jęczał, wzywał pomocy i łaski, jednak wszystko to na nic. Podobnie jak wcześniej jego podopieczny i on umarł w wieży śmiercią głodową. Jego duch podobno do dziś błąka się po terenie zamku i starszy…
Historia Zamku Piastowskiego
Zamek w Legnicy należy (obok Wleńskiego Gródka) do najstarszych murowanych założeń obronnych zachowanych na obszarze współczesnej Polski. W pełni ukształtowana forma zespołu rezydencjalnego funkcjonowała tutaj prawdopodobnie już w trzeciej dekadzie XIII wieku, choć ziemne usypisko, na którym ją lokowano, stanowi twór czasów jeszcze odleglejszych.
Ślady osadnictwa obronnego w tym miejscu sięgają końca VIII w. Tu, a dokładnie w zachodniej części dzisiejszego wzgórza zamkowego, w X wieku istniał gród warowny z fosą, zapewne śląskiego plemienia Trzebowian. Badania archeologiczne prowadzone od 1958 r. odsłoniły w kilku miejscach przebieg i czytelne resztki wielokrotnie naprawianego wału drewniano-ziemnego, posiadającego u podstawy szerokość ponad 15 m. W drugiej połowie X w. lub na początku wieku XI na miejscu spalonego i zniwelowanego grodu plemiennego powstał dwu-członowy zespół grodowy, składający się z owalnego gródka i również obwiedzionego wałem podgrodzia.
Powstanie tego założenia rezydencjalno-obronnego należy wiązać z organizacją państwa feudalnego i wyznaczeniem Legnicy na siedzibę kasztelana, urzędnika sprawującego w imieniu księcia władzę administracyjno-wojskową na określonym obszarze.
Zapewne wraz z usamodzielnieniem się Henryka Brodatego i wydzieleniem mu przez ojca ks. Bolesława Wysokiego dzielnicy legnickiej, co mogło nastąpić ok. 1190 r., rozpoczęła się poważna przebudowa książęcej siedziby. Dotychczasowy, drewniano-ziemny zespół grodowy został w znacznym stopniu rozplantowany, a na jego miejscu pod koniec XII w. i na początku XIII w. wzniesiono kilka dość znacznych budowli ceglanych. Przede wszystkim palatium i dwie wieże obronne nazwane później imieniem św. Piotra (patrona Legnicy) oraz św. Jadwigi (żony Henryka Brodatego i śląskiej świętej). Budowle te wraz z otaczającym je wałem obronnym, a w części północnej częściowo także murem ceglanym wzmocnionym dostawioną do niego wieżą, tworzyły jedną z pierwszych na ziemiach polskich murowanych warowni. Wspaniałość i znaczenie siedziby ks. Henryka Brodatego i jego syna Henryka Pobożnego, wybudowanej na miarę ich królewskich ambicji, została też dodatkowo uwypuklona przez dwunastoboczną kaplicę wzniesioną w bezpośrednim sąsiedztwie palatium w latach 20-tych XIII w.
W ten sposób wytyczone zostały zręby i obszar zamku, który dzisiejszy swój wygląd zawdzięcza ciągłym rozbudowom i wielokrotnym przebudowom w duchu kolejnych epok, a także rujnującym go doszczętnie wielkim pożarom z lat 1711, 1835 i 1945 r. Pierwotnie oddzielone od siebie palatium i obie wieże z czasem zrosły się ze sobą w jednolitą bryłę zamku. Rozbudowy zamku przeprowadzone przez ks. Fryderyka II (1480-1547) i Jerzego Rudolfa (1595-1653) nadały mu układ czworoboku obwiedzionego fortyfikacjami z czterema bastejami w narożach. Skrzydła zamkowe utworzyły wewnętrzny dziedziniec przedzielony na dwie części przez mur kurtynowy z wieżą zegarową, który w XIX w. został zastąpiony budynkiem o neo-renesansowej fasadzie, przypominającej galerię. Do pocz. XVI w. wjazdu na zamek strzegła zachodnia wieża św. Jadwigi. Od czasów Fryderyka II do wnętrza można było się dostać przez istniejącą do dziś bramę wjazdową i długą sień przejazdową pod wschodnim skrzydłem zamku.
Do czasów wojen o Śląsk toczonych pomiędzy Prusami, a Austrią Legnica wraz z zamkiem stanowiła twierdzę. Zwycięski król Fryderyk II w 1764 r. polecił rozebrać fortyfikacje zamkowe, a w 1793 r. zasypano też fosy i zlikwidowano most prowadzący do zamku.
W całym kompleksie zamkowym szczególnie godne uwagi są te jego partie, które zachowały swą oryginalną formę. Do takich bez wątpienia należy wspaniała brama zamkowa, najwcześniejszy zabytek architektury renesansowej w Legnicy, dzieło Jerzego z Ambergu. Portal bramy zdobią trzy kolumny kandelabrowe, na których wspiera się bogato rzeźbiony fryz z medalionami portretowymi fundatora tego założenia ks. legnickiego Fryderyka II i jego żony Zofii Brandenburskiej oraz kartusz herbowy z orłem śląskim.
Z dziedzińca możemy oglądać odsłoniętą w trakcie badań architektoniczno-konserwatorskich w latach 60 -tych XX w. północną ścianę palatium. Wykonany w wątku wendyjskim ceglany mur i zachowane w nim detale architektoniczne oddają skalę i charakter tej budowli. Legnickie palatium liczące 61,5 m długości, 16,5 m szerokości i 12 m wysokości było w początkach XIII wieku jedną z największych świeckich budowli ceglanych w Europie Środkowej. Zachowane kamienne obramienia okien szczelinowych, dostarczających kiedyś skąpe światło do pomieszczeń magazynowych i gospodarczych, wyznaczają poziom pierwszej kondygnacji romańskiego palatium. Zachowane powyżej kamienne portale otworów drzwiowych i ceglane łuki okien sygnalizują drugą kondygnację, wysoką na 2,5 m. Nad nią znajdowała się ostatnia, reprezentacyjna kondygnacja, wysoka na 6 m, mieszcząca uroczystą aulę i komnaty książęce. Otwory okienne tej kondygnacji noszą już ślady przebudowy w dobie gotyku.
W bezpośrednim sąsiedztwie palatium do 1621 roku wznosiła się dwukondygnacyjna kaplica, której resztki można oglądać w przykrywającym je pawilonie ekspozycyjnym.
Obie cylindryczne wieże zamkowe miały pierwotnie po ok. 20 m wysokości. Grube mury (4,5 m w wieży Św. Piotra i 2,5 m w wieży Św. Jadwigi) były trudne do sforsowania. Do ich wnętrza prowadziły tylko pojedyncze wejścia umieszczone w górnych kondygnacjach, do których można było się dostać jedynie zewnętrznymi schodami. Wolnostojące wieże nie tylko ochraniały zamek, ale były też, na wypadek jego zdobycia, miejscem ostatecznej obrony. Pomieszczenia w dolnych partiach obu wież służyły za więzienie, do których opuszczano skazańców ze znajdującej się nad nimi izby straży. W górnych partiach wież mieściły się też izby mieszkalne.
Obie wieże za czasów ks. Ludwika II (1385-1436) ponad dwukrotnie powiększyły swoją wysokość. Okrągłe dotąd wieże zyskały ośmioboczne nadbudowy zakończone strzelistymi dachami. Wieża Św. Piotra została dodatkowo zwieńczona kamiennym gzymsem koronującym, na którym wspiera się dekoracyjna balustrada. Specjalnie dla jej wykonania ks. Ludwik II sprowadził w 1416 r. kamieniarza aż z Saint Denis pod Paryżem. Również wówczas wieża św. Jadwigi zyskała ganek z krenelażem. W mieszczącej się poniżej niego dawnej izbie mieszkalnej, nazywanej też „komnatą św. Jadwigi” na początku XVI w. została urządzona Komnata Różana z bogatą polichromią wyrażającą cechy ówczesnej kultury rycersko-dworskiej.
Dziś w zamku mieszczą się instytucje oświatowe: Dolnośląskie Centrum Kształcenia Ustawicznego i Językowego Kadr w Legnicy oraz Zespół Szkół Muzycznych w Legnicy.
red./
źródło: muzeum-miedzi.art.pl/; nieustanne-wedrowanie.pl/zamek-legnica/; zamkipolskie.com/