Sprowadzeni przez Konrada mazowieckiego Krzyżacy mieli szybko rozwiązać problem najazdów pruskich i poszerzyć włości księcia. Zamiast tego zbudowali własne agresywne państwo, które zwróciło się przeciw Piastom.
W 1226 roku książę Konrad I mazowiecki wezwał zakon krzyżacki do osiedlenia się na pograniczu polsko-pruskim. Zadaniem braci miała być obrona Mazowsza przed uporczywymi pruskimi najazdami oraz schrystianizowanie pogańskich sąsiadów. Konrad przekazał zakonowi w dzierżawę ziemię chełmińską, a podbite tereny pruskie zamierzał włączyć do swojego państwa.
Przywłaszczenie. Początki państwa zakonnego
Tak zaczęła się trwająca prawie trzy wieki historia burzliwego sąsiedztwa polsko-krzyżackiego. Pozornie słuszna, przemyślana decyzja księcia Konrada okazała się fatalna w skutkach i aż do schyłku epoki średniowiecznej ciążyła na losach piastowskiego, a następnie jagiellońskiego państwa.
Usunięcie krzyżackiego zagrożenia wymagało dziewięciu wojen. Konfrontacja przyniosła olbrzymie straty ludzkie i materialne oraz wiele upokorzeń na arenie międzynarodowej. Po przybyciu na mazowieckie pogranicze Krzyżacy – przy pomocy sprytnych manipulacji i fałszerstw dokumentów – uzyskali decyzje papieża i cesarza nadające im na własność ziemię chełmińską oraz wszystkie zdobyte na Prusach tereny. W ten sposób zapewnili sobie suwerenność i niezależność od księcia Konrada. Następnie przystąpili do podboju pogan.
Podbój. Ekspansja Krzyżaków na ziemie pruskie
W pięć dekad dokonali tego, co polskim królom i książętom nie udawało się przez dwa stulecia. Sprawnie i doszczętnie spacyfikowali wojownicze plemiona, niszcząc ich grody i brutalnie podporządkowując ludność. Zajęte obszary pokryła sieć potężnych twierdz. Były one siedzibami komturów oraz załóg wojskowych i utrzymywały w posłuchu nowych poddanych. Za ich pośrednictwem ściągano należności i stawiano zręby przyszłej gospodarki. W krótkim czasie stworzone dosłownie z niczego państwo krzyżackie stało się znaczącym graczem na wybrzeżu Bałtyku.
Konfrontacja. Krzyżacy i Pomorze Gdańskie
Po podbiciu Prusów rycerze zakonni zainteresowali się Pomorzem Gdańskim – krainą dobrze zagospodarowaną i zaludnioną, ze znaczącymi ośrodkami miejskimi. Był to dla Krzyżaków łakomy kąsek, a okazja do jego zagarnięcia pojawiła się latem 1308 roku.
Margrabiowie brandenburscy właśnie najechali Pomorze i oblegli Gdańsk. Broniąca się w grodzie załoga polska wysłała prośbę o pomoc do księcia Władysława Łokietka. Ten, zaangażowany w walkę z opozycją w Małopolsce, nie mógł ruszyć z odsieczą, ale zgodził się, by o wsparcie poproszono pobliskich Krzyżaków.
Zbrodnia i haracz. Początek konfliktu polsko-krzyżackiego
Tak też się stało. Zawezwani rycerze w białych płaszczach z czarnymi krzyżami jesienią 1308 roku przybyli pod Gdańsk, wyparli Brandenburczyków, ale następnie sami zajęli miasto i gród. 13 listopada dokonali bezwzględnej rzezi, mordujący mieszkańców, a także rycerzy polskich i pomorskich.
Potem zbrojnie zajęli większość prowincji. Gdy zaniepokojony Łokietek spotkał się z przedstawicielami zakonu i domagał oddania zagarniętych ziem, komturowie zażądali olbrzymiego odszkodowania. Książę w żaden sposób nie był w stanie zebrać oczekiwanego haraczu.
Zasłona opadła, zakon ukazał swoje prawdziwe oblicze – państwa ekspansywnego, bezwzględnego, nastawionego na rozwój terytorialny kosztem nie tylko pogan, ale też chrześcijańskich sąsiadów.
Jedyne rozwiązanie
W 1309 roku zdesperowany Władysław Łokietek zdecydował się złożyć oficjalną skargę w kurii papieskiej. Zapoczątkowało to długi spór sądowo-dyplomatyczny, toczony ze zmiennym szczęściem przez obie strony przed instancjami międzynarodowymi: papieżem, cesarzem, różnymi arbitrami.
W zależności od aktualnego układu politycznego i własnych interesów, rozjemcy brali stronę a to Polski, a to zakonu. Ich decyzje nie były w stanie przeciąć sporu. Obie strony zdawały sobie sprawę z tego, że faktyczny rezultat może przynieść tylko wojna.