
W starożytności nie było większego zrywu niewolników. Jednak ostatecznie powstanie Spartakusa poniosło klęskę. Co o tym zadecydowało?
Powstanie Spartakusa, znane również jako trzecie powstanie niewolników w Imperium Rzymskim, rozpoczęło się w 73 roku p.n.e. w szkole gladiatorskiej w Kapui. Początkowo Marsz Spartakusa na północ był pasmem zwycięstw (bitwa pod Wezuwiuszem, walki w Galii Przedalpejskiej). Droga do opuszczenia znienawidzonego, ciemiężącego gladiatorów Rzymu stanęła otworem, kiedy znaleźli się nad brzegami Padu. Tutaj jednak wydarzyło się coś, co trudno zrozumieć. Otóż Spartakus, pokonawszy tak wiele trudności, postanowił… zawrócić na południe. Dlaczego? Możemy tylko spekulować.
Wróg mojego wroga…
Czy powstańcy obawiali się zbyt surowego klimatu? A może zdali sobie sprawę, że opuszczając Imperium Rzymskie, nie znajdą na swojej drodze dobrze zaopatrzonych miast, w których będą mogli uzupełnić zapasy? Tego nie dowiemy się już nigdy. Istotnym problemem był brak jedności w armii niewolników. Doszło od odłączenia plemion celtycko-germańskich pod dowództwem Kriksosa. Ostatecznie jego oddziały zostały rozbite przez armię Lucjusza Gelliusza Publikoli pod Apulią. Kriksos wraz z 2/3 swoich oddziałów poległ podczas bitwy.
Spartakus zawrócił i poprowadził swoje siły z powrotem w głąb Rzymu. Po drodze skierował się na półwysep Brucjum. Stamtąd planował przez Cieśninę Mesyńską przeprawić się na Sycylię.
Pomóc mu w tym mieli… piraci, z którymi jesienią Spartakus nawiązał kontakt. Ale o tym, że zbuntowani niewolnicy mogą chcieć dostać się na wyspę, wiedział jeszcze ktoś – sycylijski namiestnik Gajusz Werres. Z obawy przed powstańcami nakazał zbudować całą sieć umocnień, aby nie dopuścić do desantu. Wspomnienia miejscowej rewolty sprzed lat 30 były na Sycylii wciąż żywe. Na dodatek na wieść o zbliżającej się armii Spartakusa zaczęło tam dochodzić do buntów.

Werres wojował również z piratami, którzy zobowiązali się pomóc powstańcom. Konflikt między morskimi rozbójnikami a najemnikiem ciągnął się już od dłuższego czasu. Sycylijczycy wzięli bowiem do niewoli załogę pirackiego statku, za co ich pobratymcy „odwdzięczyli się”, paląc pod Syrakuzami rzymskie okręty. Wydawało się, że wspólny wróg zagwarantuje owocną współpracę.
Nie ufaj piratom
Zaplanowano, że armia Spartakusa zostanie przerzucona w dwóch rzutach. Pierwszych 2000 powstańców miało od razu zacząć podburzać miejscowych do buntu przeciwko Rzymowi. Jednak, jak doniósł Plutarch: „piraci, uzgodniwszy z nim [Spartakusem] sprawę, wzięli zapłatę i zwodząc go odpłynęli”. Dlaczego? Cóż, mogli zwyczajnie dogadać się z Werresem, który ponoć miał obiecać łaskę schwytanym kompanom korsarzy. Niewykluczone jednak, że istniał inny powód, natury praktycznej: żegluga przez oddzielającą Italię od Sycylii cieśninę była dość trudna. Do tego jeszcze zima tamtego roku była wyjątkowo sroga.
Zresztą plan Spartakusa był od samego początku nierealny. Piraci na całym Morzu Śródziemnym dysponowali około 1300 okrętami. Na jednym można było pomieścić 50 osób. Tymczasem na przeprawę czekało 100 000 ludzi… Łatwo możemy policzyć, ile kursów trzeba by wykonać.
Flota z beczek i wał Krassusa
W akcie desperacji Spartakus postanowił spróbować zbudować coś na kształt floty. Składała się z łodzi i tratw, zbudowanych z… pustych beczek po winie. Elementy konstrukcyjne wiązano pnączami oraz prowizorycznymi linami. Takie rozwiązanie mogłoby się sprawdzić na rzece, ale nie w Cieśninie Mesyńskiej. Pierwsza próba użycia tej „armady” skończyła się tragicznie. Rozpętała się burza. Statki zatonęły, ludzie również.

W międzyczasie Imperium Rzymskie zebrało armię pod dowództwem Krassusa, która ruszyła na Brucjum. Jak relacjonuje Plutarch: „Przyjrzawszy się naturze miejsca, wskazującej, co należy zrobić, [Krassus] zabrał się do odcięcia półwyspu murem, jednocześnie odbierając żołnierzom bezczynność, a wrogowi dowóz żywności”. Rzymianie wykopali rów od morza do morza o długości 50 km, szeroki i głęboki na 15 stóp. Nad nim wznieśli potężny mur. Wojska Spartakusa znalazły się w pułapce.
W śmiertelnej pułapce
Początkowo Spartakus nie interesował się zbytnio tymi umocnieniami, ponieważ miał jeszcze nadzieję na opuszczenie Italii drogą morską. Ale te zawiodły. Wówczas okazało się, że powstańcy będą musieli nauczyć się czegoś, z czym nigdy dotąd nie mieli do czynienia: szturmowania umocnień. Mimo to Spartakus nie stracił animuszu. Na polu przed umocnieniami kazał powiesić lub ukrzyżować rzymskiego jeńca, aby uzmysłowić obu stronom, co je czeka w przypadku klęski.
Zaczęły się próby forsowania muru przy pomocy naprędce skonstruowanych drabin, taranów i haków. Wbrew niektórym opisom szturm przybrał raczej formę licznych ataków mniejszymi grupkami na całej długości muru, co zmuszało Rzymian do ciągłego wysiłku. Powstańcy szukali słabych punktów fortyfikacji. Miejscami udało się je nawet podpalić! Ponosili jednak przy tym poważne straty, choć podawane przez Plutarcha liczby – około 2/3 sił Spartakusa – są raczej na pewno przesadzone. Oznaczałoby to bowiem, że przeżyło zaledwie około 30–35 000 ludzi.
Uciec, ale dokąd?
Mimo rosnącej liczby poległych buntownicy się nie poddawali – musieli wydostać się z tej śmiertelnej pułapki. I w końcu im się udało. Nocą, podczas zamieci śnieżnej zdołali zrobić wyłom w murze. Skupili się na jak najszybszym jego poszerzeniu. Jednocześnie jednak w innych miejscach prowadzili kolejne szturmy, które miały odciągnąć uwagę obrońców. Ostateczny kres powstaniu przyniosła bitwa nad rzeką Silarus. Spartakus zginął w walce, a jego ciało nie zostało odnalezione.
Po przedarciu się na drugą stronę wału powstańcy mogli znowu podjąć marsz. Stało się to prawdopodobnie na przełomie 72 i 71 roku. Jak zapisał Plutarch: „Uląkł się Krassus, by Spartakusa nie porwała chęć marszu na Rzym”. Ale wódz powstania nie miał już ambicji szturmowania stolicy. Dni największego powstania niewolników w historii Imperium Rzymskiego były już policzone. Krassus ostatecznie rozgromił Spartakusa nad rzeką Silarus w 71 roku p.n.e. Spartakus zginął w walce, a wraz z nim – większość z ok. 60 000 powstańców. Garstkę ocalałych, szacowana na 6000 ludzi, czekał los straszny: ukrzyżowanie na drodze od Kapui do Rzymu.
red./
źródło: ciekawostkihistoryczne.pl/