Wolne Miasto Gdańsk posiadało własną pocztę (Das Post-, Telegraphen- und Fernsprechwesen in der Freien Stadt Danzig), obsługującą zarówno przesyłki krajowe, w granicach Wolnego Miasta, jak i zagraniczne oraz odpowiadającą za obsługę telegrafów i telefonów na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Przesyłki pocztowe należało ofrankować znaczkami pocztowymi emitowanymi przez pocztę Wolnego Miasta Gdańska. Przesyłki te wrzucało się do gdańskich skrzynek pocztowych, w kolorze niebieskim dla poczty zwykłej lub w kolorze żółtym dla poczty lotniczej.
Znaczek na zwykły list miejscowy kosztował 10 fenigów, a na list do Polski i Niemiec – 15 fenigów. Znaczki na pocztówki były o 5 fenigów tańsze.
Prawo do posiadania własnej służby pocztowej przyznane Rzeczypospolitej Polskiej przez Ligę Narodów ograniczało się tylko do obsługi przesyłek pocztowych pomiędzy Wolnym Miastem Gdańskiem a Polską. Korespondencję przeznaczoną do Polski można było przesyłać za pośrednictwem Poczty Polskiej po ofrankowaniu wyłącznie polskimi znaczkami pocztowymi z nadrukiem „Port Gdańsk”, a przesyłkę taką należało wrzucić do jednej z polskich, czerwonych skrzynek pocztowych.
Poczta gdańska została pocztą polską, a o polskiej nie pamięta nikt.
Polski Urząd Pocztowy Gdańsk 2 na dworcu kolejowym w Gdańsku, 1930, czyli Kolejowy Urząd Pocztowy:
Jak widać, nad wejściem jest polskie godło i polski napis. Budynek stał i stoi w tym samym miejscu od lat – bardziej znany jako siedziba Renomy (wiadomo), obecnie posterunek Straży Ochrony Kolei. Nigdy nie było innej poczty polskiej na terenie dworca!!
Budynek stracił w czasie wojny dach, a po wojnie dorobiono mu jedno piętro. Jego umiejscowienie widać na poniższym zdjęciu – znajduje się obok dawnych kas podmiejskich, a obecnie budynku KFC.
Co jakiś czas jesteśmy jednak w mediach zalewani i katowani błędnymi informacjami o kolejowej poczcie polskiej. Skąd bierze się ta dezinformacja? Nie wnikając zanadto w strukturę organizacji poczty GDAŃSKIEJ w Wolnym Mieście (nie polskiej), należy wspomnieć, że poczta GDAŃSKA posiadała pod koniec 1920 roku pięć urzędów pocztowych oraz podległe im agencje i pomocnicze jednostki pocztowo-telegraficzne. Jeden z urzędów znajdował się na terenie dworca i nosił napis, a jakże, POSTAMT.
Na podstawie art. 104 Traktatu Wersalskiego z 28 kwietnia 1919 roku oraz Konwencji polsko-gdańskiej z 1920 roku, również rząd polski przystąpił do organizacji polskich placówek pocztowych w Wolnym Mieście Gdańsku. Utworzono trzy urzędy pocztowe. 1. Morski Urząd Pocztowy, inne nazwy: Urząd Ekspedycji Pocztowej Gdańsk-Nowy Port, od roku 1922 – Polski Urząd Pocztowy nr 1, a od 1 sierpnia 1926 roku – Polski Urząd Pocztowy nr 3 – i w tym roku znalazł siedzibę przy Broschkischerweg 26 (obecnie ulica Chodackiego). Rozpoczął działalność 10 marca 1920 roku. Wiosną 2018 budynek został zakupiony przez Zarząd Portu Morskiego Gdańsk i jest szansa, że przestanie niszczeć. Ma tu powstać centrum biurowo-magazynowe.
2. Kolejowy Urząd Pocztowy, czyli Polski Urząd Pocztowy nr 2 – ten właśnie na terenie dworca kolejowego; rozpoczął działalność 17 kwietnia 1921 roku.
3. Polski Urząd Pocztowo-Telegraficzny nr 3 (Główny Urząd Pocztowo-Telegraficzny) przy placu Heweliusza, obecnie Obrońców Poczty Polskiej, powstał najpóźniej, bo 5 stycznia 1925 roku, a od 1 sierpnia 1926 nazywał się: Polski Urząd Pocztowo-Telegraficzny nr 1 (wtedy Poczta Morska otrzymała nr 3).
Po wojnie, o ile o bohaterskiej poczcie głównej pamiętano, to pozostałe dwie poszły w niepamięć. Oczywiście, oba budynki funkcjonowały. W Poczcie Morskiej mieściły się magazyny pocztowe, a po 1989 była własnością Telekomunikacji Polskiej, potem firmy Orange. Jednak ten budynek w stylu dworkowym systematycznie ulegał dewastacji, a o jego polskiej historii niewielu pamiętało.
Prawdziwy misz-masz nastąpił jednak z Pocztą Kolejową. W dawnym budynku postamtu ulokowała się po wojnie również poczta i to dosyć szybko, bo 5 kwietnia 1945 roku, i funkcjonowała przez lata jako Urząd Pocztowy Gdańsk 2. Była to pierwsza powojenna polska poczta w Gdańsku.4
Gdy przeszła w ręce prywatne, nowy właściciel postanowił odkryć stary napis. Wywołuje to co jakiś czas falę oburzenia, jak można z dawnej poczty polskiej czynić niemiecką. Przyznacie jednak państwo rację, że jest to raczej fala historycznej ignorancji. Gdzieś dzwoni, tylko nie wiadomo, w którym kościele. Po wojnie Gdańsk 2, przed wojną też Gdańsk 2 – tylko w innym miejscu. Gdyby dbano o ślady polskości w Gdańsku, gdyby była należyta edukacja historyczna, gdyby troszczono się o stan budynku, gdyby był odpowiednio oznakowany – nigdy nie byłoby takich pomyłek. Ba, doszły mnie słuchy, że urzędnicy miejscy chcieli powiesić tablicę pamiątkową – nie, nie na tym zaniedbanym budynku Renomy, ale na POSTAMT. Śmiać się czy płakać?
Ciekawe czy PKP, UM czy jakakolwiek inna instytucja będą zainteresowane odtworzeniem tego napisu.
red./
Artykuł z: https://www.gdanskstrefa.com/jak-poczta-gdanska-zostala-poczta-polska/
Anna Pisarska-Umańska/
fragment tekstu: danzig-online.pl