Psy uciekły z kojca i zagryzły innego psa.
Sprawą tego, co wydarzyło się w Smolnej zajmuje się policja. Zgłosił się do niej zarówno właściciel zagryzionego czworonoga, jak i tych, które uciekły z kojca i rzuciły się na psa sąsiada.
– Jest to sytuacja bardzo przykra dla obu stron, zarówno właścicielki zagryzionego psa, jak i właściciela psów, które uciekły – przyznaje Sylwia Hajduk, sołtyska Smolnej. – Niepodważalna jest też strata, jaką poniosła właścicielka zagryzionego pieska i smutek rodziny, której pies był częścią. Pieska im nikt nie zwróci, ale dla mnie jako sołtyski kluczowa była kwestia, jak do sprawy odniesie się właściciel psów, które uciekły i jakie podejmie kroki, aby sytuacja się nie powtórzyła.
Pani sołtys uważa, że właściciel psów odpowiedzialnie podszedł do sprawy. – Nie uchyla się od odpowiedzialności i kary. Sam zgłosił zdarzenie na policję, został spisany protokół, odbyła się wizja policji na miejscu, gdzie przebywają psy – mówi Sylwia Hajduk. – Psy uciekły przez uszkodzony fragment kojca. Pochodzenie uszkodzenia nie jest znane, prawdopodobnie mogło je zrobić inne zwierzę lub same psy. Właściciel wzmocnił kojec i ochronę psów oraz zapewnia, że psy te nie są szkolone na zabójców i nie są szczute, aby robić krzywdę. Są szkolone w celach obronnych.
Sołtyska podkreśla, że obie strony wyjaśniły sobie wszystko, a przeprosiny zostały przyjęte. O tym, czy i jak zostanie ukarany właściciel psów, zdecyduje policja. – Postępowanie jest prowadzone przez wydział wykroczeń – mówi Bernadeta Pytel z Komendy Powiatowej Policji, która podkreśla, że na komendzie pojawiły się obie strony. – Właściciel psów sam skontaktował się z dzielnicowym, informując o tym, co się stało i z tego spotkania została sporządzona notatka. Sprawa nie została jeszcze zakończona – wyjaśnia policjantka.
red./
źródło: KPP Oleśnica/