
Ciekawostki historyczne: „zakorkowana poczta” czyli jak działały dawne służby pocztowe?
By red. 8 miesięcy agoJak działała dawna poczta? Dlaczego listonosze musieli nosić peleryny? Z jakiego powodu przesyłki dochodziły uszkodzone i dopiero po kilku tygodniach? To tematy aktualne zwłaszcza w okresie świąt...
Historia poczty sięga odległych czasów XVI stulecia. Powodem jej powstania była sprawa wyegzekwowania od króla hiszpańskiego Filipa lI słynnych sum neapolitańskich, które pożyczyła mu królowa Bona, matka Zygmunta Augusta. 18 października 1558 r. król Zygmunt udzielił przywileju na urządzenie poczty i kierowanie nią między Krakowem, a Wenecją Włochowi - Prosperowi Provanie.
Początkowo poczta konna miała kursować do Wenecji i mogły z niej korzystać nawet osoby prywatne. Kwestie finansowe związane z utrzymaniem połączenia były regulowane przez króla Zygmunta Augusta. Pierwsza w Rzeczypospolitej stacja pocztowa znajdowała się w rezydencji Provany w kamienicy przy ul. Floriańskiej 14 (obecnie hotel Pod Różą) w Krakowie.

Świąteczne pocztówki
Każde przybycie poczty do miasteczka było żywo komentowane. Nie tylko powodowało ożywiony ruch ludności, szczególnie przed budynkiem pocztowym, gdzie pocztylionom ciekawie się przyglądano, ale też było źródłem nowin, o które troskliwie wypytywano pocztmistrzów. Pierwszą świąteczną pocztówkę stworzono przed Bożym Narodzeniem 1843 r. Anglik Henry Cole, znany głównie jako twórca Victoria and Albert Museum w Londyriie, człowiek wyjątkowo zapracowany, poprosił zaprzyjaźnionego artystę o stworzenie ilustracji, która mogłaby być rozsyłana w formie świątecznych życzeń. Na górze obrazka znajdowało się miejsce na informację, do kogo skierowane są życzenia, co dawało możliwość spersonalizowania kartki.

Tradycja wysyłania wielkanocnych
Zwyczaj wysyłania kart pocztowych sięga końca XIX stulecia. Na początku wysyłano biało-czarne lub ręcznie kolorowane karty. W centrum pocztówki umieszczano jajko wielkanocne jako symbol nowego życia. Na samym początku jednak nie było i tego, ponieważ jedną stronę karty przeznaczano na życzenia dla najbliższych, drugą zaś na adres odbiorcy oraz stempel i z czasem również na znaczek pocztowy. Z początkiem XX stulecia frontową stronę karty podzielono na połowę. Po jednej stronie umieszczano adres odbiorcy i znaczek, a po drugiej było miejsce na dekorację świąteczną. Z czasem czarno-białe fotografie zaczęły przedstawiać dzieci z barankami, jajkami, zajączkiem, który był symbolem urodzaju. Na kartach świątecznych malowano również Zmartwychwstałego z barankami na tle wiejskich krajobrazów. W okresie II Rzeczypospolitej pojawiły się ręcznie malowane pocztówki, które od razu zyskały dużą popularność. A w czasie ostatniej wojny światowej też je wysyłano, gdyż za ich pośrednictwem ludzie dodawali sobie otuchy i ostrzegali się przed zagrożeniem...
Sienkiewiczowska „pocztówka“
Pomysł kartki korespondencyjnej, której nie trzeba było wkładać do koperty, pojawił się na terenie monarchii austrowęgierskiej w 1869 r. w wersji z dwugłowym orłem. Takie kartki nie miały jednak jeszcze tzw. widoczków. Dopiero w 1872 r. pojawiły się widokówki. Niemiecka karta pocztowa przedstawiała Getyngę; na rewersie pozostawiono miejsce na znaczek i adres odbiorcy. Przy okazji Pierwszej Wystawy Kart Pocztowych w Warszawie, przygotowanej pod koniec 1900 r., ogłoszono konkurs na najlepszą jednowyrazową nazwę dla karty korespondencyjnej. Nad wyborem nowe go słowa czuwali członkowie redakcji Słownika języka polskiego.
Ostatecznie otrzymując 141 głosów wygrała nazwa „pocztówka“, a propozycję zgłosiła tajemnicza Maria z B. Dopiero po rozwiązaniu konkursu okazało się, że pod tym pseudonimem ukrył się... sam Henryk Sienkiewicz!

Bilet na list
Nie sprawdziła się zasada, zgodnie z którą listy były przesyłane na koszt odbiorców. Doręczanie listów było dość kosztowne i kłopotliwe. Nie wszyscy je odbierali i chcieli uiszczać za nie opłatę. System musiał ulec zmianie. Trzeba bito wprowadzić „bilet na list“. Pierwsze znaczki pocztowe jă1‹o opłata za korespondencję pojawiły się na terenie Królestwa Polskiego w 1858 r. Były to znaczki rosyjskie. Równocześnie zastosowano specjalne kasowniki, przypisane do każdej z poczt. W Galicji w tym czasie stosowano tzw. stemple (każdy urząd pocztowy miał swój niepowtarzalny stempel). Dopiero z czasem pojawiły się znaczki. Te z czasów zaborów z wizerunkiem „Najjaśniejszego Pana“. Po zakończeniu I wojny światowej, gdy pozostało jeszcze mnóstwo znaczków pocztowych z trzech zaborów, musiano na nich ręcznie dopisywać: „Poczta Polska“ lub specjalnie je stemplować.

Dopiero w 1928 r. powstała oficjalnie „Polska Poczta, Telegraf i Telefon“.
Problemy z doręczeniem
W XIX stuleciu dyliżanse pocztowe służyły do przewozu zamkniętych worków i paczek, które urzędy pocztowe, usytuowane na drodze kursów i z nimi połączone, oddawały, według planu, następnym urzędom, i odbierały jednocześnie ładunek przeznaczony dla siebie. Przewóz lądunku pocztowego na traktach odbywał się wozami, potem rowerami, a nawet za pomocą posłańców pieszych. Kiedy pojawiła się kolej, stosowano specjalne wagony pocztowe, tzw. ambulanse pocztowe. Przewozu dokonywali albo funkcjonariusze pocztowi, albo prywatni przedsiębiorcy na podstawie umowy. Jak to czasami bywa, poczta miała problemy z doręczaniem swoich przesyłek, choć wprowadzano doręczanie przesyłek dwa razy dziennie. Zdarzało się, że adresaci na przedmieściach wielu miasteczek albo w ogóle nie otrzymywali korespondencji, albo otrzymywali ją uszkodzoną i opóźnioną nawet o 2 tygodnie.

Listonosz analfabeta
Często zdarzało się, że do roznoszenia listów brakowało kompetentnych listonoszy. W jednym z miasteczek galicyjskich był „ponoć jeden listonosz nie bardzo biegły w czytaniu“. Ówczesne gazety pisały: "...w wielu małych miejscowościach „miejscem przeznaczonym dla publiczności jest mała sionka, w której wszyscy tłoczyć się musza, zanim komu uda się docisnąć do okienka, a w godzinach powonieniowych, gdy ruch jest znaczniejszy zdobywać trzeba możność dostania się do okienka. Równie niewygodnie jest w drugim pomieszczeniu, gdzie pomieszczone są wszystkie działy ruchu pocztowego obsikiwane przez trzech funkcjonariuszów, którym grający ustawicznie aparat telegraficzny w tej samej izbie pomieszczony, zdaje się monotonnością swoją przygłuszać chęć pracy".

5 września 1923 r. Ministerstwo Poczt i Telegrafów wydało ciekawe rozporządzenie w sprawie umundurowania służby niższej pocztowej, na które miały się składać: czapka, kurtka, spodnie, płaszcz. Na skutek skarg klientów, że korespondencję otrzymują zamoczoną "...a to z powodu nieochraniania jej przed deszczem i śniegiem..." — zarząd pocztowy wydał roznosicielom listowym peleryny.
W związku z licznymi zmianami i z tym, że "świat idzie naprzód" coraz mniej osób wysyła tradycyjne kartki i listy i czeka z zapartym tchem na wizytę listonosza. W związku z rozwojem technologii i zmianą przyzwyczajeń klientów na rynku powstało wiele konkurencyjnych rozwiązań i innych prywatnych firm kurierskich. Pozostaje jedynie z sentymentem spojrzeć w przeszłość...
red./
źródło: Niedziela Ogólnopolska 15/2023/; polskieradio.pl/, MPiT we Wrocławiu/