Jej mąż przywiózł ją do zakładu po tym, jak dostrzegł, że w ciągu roku bardzo się zmieniła. Stała się zazdrosna, nie mogła już wykonywać prostych prac domowych, ukrywała przedmioty, czuła się prześladowana i natrętnie niepokoiła sąsiedztwo. W ciągu następnych kilku tygodni lekarz przeprowadził szereg obserwacji i rozmów z pacjentką i dość szybko stwierdził, że ledwie 51-letnia kobieta ma rzadko spotykane zaburzenia psychiczne. Alzheimer odkrył, że pacjentka nie miała wyczucia czasu ani miejsca, ledwo pamiętała szczegóły swojego życia i często udzielała odpowiedzi niezwiązanych z pytaniem. Jej nastrój szybko się zmieniał – ze strachu, nieufności, odrzucenia i płaczu do radości. Medyk zabronił jej samotnych przechadzek po klinice, ponieważ miała tendencję do chwytania za twarze innych pacjentów i w odwecie była przez nich bita.