Miała zostać zrównana z ziemią, by zrobić miejsce dla nowego, nazistowskiego tworu. Ale Warszawa przetrwała, choć pierwsze lata jej odbudowy nie były łatwe.
Gdybyśmy zadali pytanie, kiedy dokładnie zaczęła się odbudowa Warszawy, właściwa odpowiedź brzmiałaby: jeszcze w trakcie II wojny światowej, kiedy jej mieszkańców terroryzowali naziści. Równolegle bowiem z planami Niemców co do unicestwienia stolicy Polski (co niestety po części im się udało) istniały w niej ośrodki, które pod różnymi pretekstami w miarę niszczenia kolejnych fragmentów miasta opracowywały plany późniejszej odbudowy, a nawet rozbudowy i modernizacji. Stanisław Jankowski pisze o tym jako o „Urbanistyce Nadziei”.W działania te zaangażowane były przede wszystkim: Wydział Planowania Miasta pod kierownictwem Stanisława Różańskiego, Komisja Rzeczoznawców Urbanistycznych, której przewodniczył profesor Tadeusz Tołwiński, Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, której dziekan, profesor Stanisław Bryła, został jako zakładnik aresztowany i rozstrzelany 3 grudnia 1943 roku, Pracownia Architektury i Urbanistyki Społecznego Przedsiębiorstwa Budowlanego oraz szereg innych zespołów. Powstałe w ten sposób projekty znacząco przyśpieszyły prace już po zakończeniu wojny. Przypomina to trochę opracowywanie przez Adolfa Szyszko-Bohusza planów denazyfikacji Wawelu.
Chleb, talerz zupy, buty i do pracy.
Przed przystąpieniem do odbudowy stolicy należało przede wszystkim ocenić skalę zniszczeń. A była ona wręcz trudna do ogarnięcia rozumem. Krajobrazy w Warszawie tuż po zakończeniu II wojny światowej były post apokaliptyczne. Pustynia gruzu. Ale już w styczniu 1945 roku mieszkańcy zaczęli powracać do miasta, by próbować odbudowywać to, co zostało z ich domów. Powstawały też pierwsze struktury, np. Biuro Organizacji Odbudowy miasta stołecznego Warszawy.
W lutym zostało ono przekształcone w Biuro Odbudowy Stolicy. Mówiono o nim też jako o – cytując co bardziej ironicznych mieszkańców – „Boże Odbuduj Stolicę”. Kierował nim Roman Piotrowski, wcześniej działający we wspomnianej Pracowni Architektury i Urbanistyki. Ale najważniejsi byli pracujący wtedy dla BOS ludzie. Jak pisze o nich Stanisław Jankowski: dostawali bochenek chleba, talerz gorącej zupy, talon na buty i możliwość projektowania najśmielszych marzeń „Urbanistyki Odbudowy”. Samo BOS istniało do roku 1950.
Skala zniszczeń była niewyobrażalna
Biuro Odbudowy Stolicy jeszcze w 1945 roku zajęło się metodyczną oceną zniszczeń. Posłużono się odbitkami map Warszawy z roku 1939, na które nanoszono zgromadzone informacje. Przede wszystkim przeprowadzono inwentaryzację, którą objęto 24 338 budynków. Wykonane zostały również zdjęcia lotnicze. Prace zakończono w marcu 1945 roku. Nie wszystkie działania miały wartość pod kątem późniejszej odbudowy, aczkolwiek historyczną już tak. Przykładowo zinwentaryzowano nawet 1120 wciąż stojących barykad powstańczych.
W największym stopniu zniszczona była oczywiście północno-zachodnia część Śródmieścia, czyli obszar, na którym znajdowało się getto. W dokumentach określono go mianem „terenów gruzów byłego getta”. Generalnie wyliczono, że w samym Śródmieściu po wojnie zostało aż 20 milionów m3 gruzu. Statystycznie na 654 000 izb mieszkalnych w Warszawie zdatnych do użytku pozostało tylko 140 000. Spośród 957 zabytkowych budynków zniszczonych całkowicie zostało aż 782, natomiast 141 uległo poważnemu uszkodzeniu. 34 przetrwały, ale spalone. Tylko dlatego, że Niemcom zabrakło czasu, aby dokończyć dzieła. Zniszczona została także infrastruktura techniczna. Dworce kolejowe wysadzono w powietrze, tory pokryte były zwałami gruzu. Tak samo jak ulice.
Plany odbudowy
24 maja 1945 roku wydany został dekret o odbudowie miasta stołecznego Warszawy, na mocy którego ustalono uprawnienia Biura Planowania i Odbudowy. Dwa lata później, 3 lipca 1947 roku przyjęta została ustawa o odbudowie miasta stołecznego Warszawy. Przekształcała ona Państwową Radę Odbudowy miasta stołecznego Warszawy w Naczelną. Przyjmowane też były kolejne plany odbudowy. Pierwszy, trzyletni, miał obejmować lata 1947–1949. Część obiektów oddano dość szybko. Przykładowo – w 1946 most Poniatowskiego i most Gdański (kolejowy), a w 1949 trasę W-Z. W tym samym roku stanęła kolumna Zygmunta. Odbudowane warszawskie Stare Miasto zostało w 1980 roku wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – jako pierwsza 100% rekonstrukcja.
Kolejny był plan sześcioletni na lata 1950–1955. Przyjęto go specjalną ustawą z dnia 21 lipca 1950 roku. Plan ten zawierał załącznik w postaci wytycznych Komitetu Warszawskiego Partii z 1949 roku, które zawierały 40 tez. Krytykowano w nich m.in. dysproporcje w odbudowie stolicy w kontekście zaspokajania potrzeb ludności. Jak napisano, o czym informują Jan Chmielewski i Monika Szczypiorska: Stołeczność Warszawy, szczególnie pod względem administracyjnym, zdobyła sobie nadmierny prymat nad potrzebami gospodarki komunalnej.
Uwagami takimi jak ta przejęto się w kontekście planu sześcioletniego na tyle, że… w dalszym ciągu budowano siedziby dla instytucji politycznych oraz władz. Aczkolwiek zaplanowano w nim również budowę 120 000 izb mieszkalnych. Natomiast już w 1956 roku przyjęty został Plan Generalny dla miasta stołecznego Warszawy na lata 1955–1965.
Koszty odbudowy stolicy
Na odbudowę Warszawy potrzebne były przede wszystkim znaczące środki finansowe. Dlatego też w roku 1948 utworzono Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy (SFOS). Na jego poczet od pensji każdego pracującego Polaka odprowadzane było 0,5%, co w skali całego państwa dawało pokaźną kwotę.
To dzięki pozyskanym w ten sposób środkom sfinansowane zostały: odbudowa pałacu w Wilanowie, pałacu Na Wyspie w Łazienkach Królewskich, Pałacu Staszica wraz z ulicą Nowy Świat, Pałacu Kazimierzowskiego, Królikarni, Teatru Wielkiego oraz pomniki, m.in.: Kopernika, Mickiewicza, Chopina, Poniatowskiego, a także kolumna Zygmunta. Od roku 1958 z Funduszu finansowano także prace realizowane w innych miastach: w Gdańsku, Poznaniu, Lublinie, Szczecinie czy Sandomierzu. Natomiast w roku 1966 SFOS przemianowano na Społeczny Fundusz Budowy Szkół i Internatów.
Kwestia problematycznego dekretu
Do odbudowy stolicy z pewnością nie trzeba było zachęcać ludności, która zabrała się do odgruzowywania i odbudowywania wszystkiego, co się dało. W efekcie jeszcze w 1945 roku oddano do użytku 1 280 izb mieszkalnych. Jednakże w roku 1946 liczba ta wyniosła… 0. Powód? Zdaniem Jana Chmielewskiego i Moniki Szczypiorskiej były to konsekwencje dekretu z 26 października 1945 roku o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze miasta stołecznego Warszawy. Tzw. dekretu o komunalizacji. Na jego mocy do dyspozycji miasta przekazano wszelkie znajdujące się w granicach z 1939 roku warszawskie grunty, niezależnie od własności. Natomiast już w marcu 1950 roku przyjęta została ustawa znosząca związki samorządu terytorialnego, a zatem grunty te stały się własnością państwa.
Własność gruntów przechodziła na gminę, przez co w praktyce odbierano je dotychczasowym właścicielom. Skutek tego był taki, że dochodziło do spowolnienia lub wręcz zatrzymywania prac budowlanych. W kolejnych dwóch latach oddano odpowiednio zaledwie 230 i 468 izb. Radykalnie liczba ta zwiększyła się dopiero w 1949 roku, osiągając 4 800. A to dlatego, że w roku 1948 utworzony został Zakład Osiedli Robotniczych, który zajmował się również budową szkół, przedszkoli czy sklepów. Przedwojenną liczbę izb mieszkalnych Warszawa osiągnęła dopiero w roku 1960.
Kwestia polityczna
W kontekście ówczesnej sytuacji w Polsce oraz na świecie tego nie dało się uniknąć. W odbudowę Warszawy wmieszała się polityka, która wpłynęła na jej kształt. Socrealistyczny. Decyzję o odbudowie podjął 3 stycznia 1945 roku jeszcze rząd lubelski. Później inspiracja szła z góry. Bolesławowi Bierutowi samJózef Stalin obiecywał pokrycie połowy kosztów odbudowy stolicy, jeżeli ten zacznie wprowadzać w państwie właściwy ustrój społeczno-polityczny. Plany odbudowy konsultowane były ze specjalistami z Moskwy, na czele z Nikitą Chruszczowem. Zresztą jeszcze w lutym 1945 roku z inicjatywy Stalina do Warszawy przybyła złożona z architektów, planistów i inżynierów radziecka misja pod jego kierownictwem. Jednakże ostatecznie wpływ radzieckich specjalistów na wygląd powojennej Warszawy nie okazał się znaczący.
Jak podkreśla Teresa Kotaszewicz, kwestia odbudowy Warszawy i jej dalsza stołeczność miały duże znaczenie dla Stalina w kontekście przebiegu konferencji jałtańskiej. Natomiast patrząc z perspektywy naszego podwórka, dawał się zauważyć fakt, że sprawa ta stała się okazją do wykazania się dla Bolesława Bieruta, który wzorem Stalina, „budowniczego Moskwy”, widział się zapewne w roli „budowniczego Warszawy”. Osobiście angażował się w ten proces. Uczestniczył w pracach Biura Odbudowy Stolicy, jak i proponował własne rozwiązania. To jemu przypisywane jest słynne hasło z tamtych czasów: „Cały naród buduje swoją stolicę”. I rzeczywiście zbudował.
red./
źródło: ciekawostkihistoryczne.pl/