Azylu dla oleśnickich królików nie będzie

Sylwia Urbanek, która była inicjatorką powstania azylu, nie kryje rozżalenia odpowiedzią władz miasta.

Autorka petycji, pod którą podpisało się ponad 500 osób, ubolewa nad odmowną decyzją, którą otrzymała:

– Tak po ludzku, ja i wielu mieszkańców, liczyliśmy na pomoc urzędników, odruch serca, tym bardziej, że były burmistrz Jan Bronś obiecał „królicze osiedle” – mówi. – Napisałam petycję ponieważ obserwuję króliczki od roku i wiele osób tak jak ja uważa, że nie radzą sobie na terenie miasta i potrzebują bezpiecznego miejsca z dala od ulicy, chuliganów i kotów. Króliczki są ofiarami wypadków komunikacyjnych, agresji ludzkiej np: zakopywanie nor, wyłapywanie i zabijanie.

Sylwia Urbanek wyjaśnia też, że w petycji prosiła o stworzenie azylu lub mini zoo. – To tylko nazwa, bo chodzi o miejsce, w którym króliki będą żyły bezpiecznie, z dala od ulicy, zabezpieczone przed drapieżnikami, chuliganami, a dzieci nadal będą mogły je odwiedzać – wyjaśnia i dodaje, że w tej sytuacji pozostaje prosić mieszkańców Oleśnicy o głosowanie nad projektem OBO numer 13, który zakłada stworzenie skwerka króliczego..

Dlaczego azyl nie powstanie?

Naczelnik wydziału spraw obywatelskich i porządku publicznego Marin Krawczyk, który odpowiedział na petycję wyjaśnia, że gmina nie ma możliwości prawnej, by utworzyć azyl dla królików. Dodatkowo urzędnik stwierdził, że oleśnickie króliki to „zwierzęta dzikie”, które „stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu”, co wyklucza ich wyłapywanie i umieszczanie w zamkniętych ośrodkach.

Krawczyk zapewnił ponadto, że króliki są w okresie zimy dokarmiane przez pracowników urzędu a jeśli jest taka potrzeba są poddawane opiece weterynaryjnej na koszt gminy.


 

red./

źródło: OI/

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors