
H-Sonderkommando. Po co naziści zbierali informacje o czarownicach?
By red. 1 rok agoDlaczego naziści tuż przed II wojną światową i w jej trakcie interesowali się procesami o czary? Istniała specjalna komórka SS, która opracowywała dokumentację na ten temat. Akta te powstałe w latach 1935-1944 znajdują się w Archiwum Państwowym w Poznaniu.
Specjalnie powołaną komórkę SS, która zajmowała się zbieraniem dokumentacji o procesach czarownic nazwano H-Sonderkommando (litera „H” odwołuje się do niemieckiego słowa Hexe, czyli czarownica).Członkowie zespołu SS należeli do Wydziału VII Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy zajmującego się badaniem archiwaliów i historycznych dowodów wyższości rasy germańskiej nad pozostałymi. Chodziło także o odtworzenie pierwotnej kultury germańskiej.
Polowanie na czarownice
Dzieło Malleus Maleficarum (Młot na czarownice) wydane w XV w. przez dwóch dominikanów zmieniło postrzeganie wierzeń w magię, wróżb i innych praktyk magicznych. Tekst ten został po raz pierwszy opublikowany w 1487 i stał się znany jako podręcznik łowców czarownic od XV do XVII wieku. Był uważany za jedno z podstawowych kompendiów o czarach, czarownicach i ich związkach z Szatanem.
Od lat 50. XV wieku zwalczanie praktyk uznawanych za heretyckie zostało unormowane zgodą papieża Mikołaja V, a oficjalnie – bullą wydaną przez Innocentego VIII w 1484 roku (wcześniej nie traktowano tego tematu poważnie, a wszelkie historie związane z magią i czarnoksięstwem uznawano za „bajki”).
źródło: fot. Wellcome Images, Młot na czarownice, strona tytułowa
Dzieło to wywierało olbrzymi wpływ na ludzi w swoim czasie i przez kilka kolejnych stuleci. Księga Młot na czarownice stała się wręcz kultowa, a największe natężenie procesów o czary miało miejsce w krajach niemieckich. Najbardziej poszkodowane okazały się właśnie kobiety, gdyż jedna z tez zawarta w księdze odnosiła się do rzekomego pochodzenia słowa femina (łac. kobieta). Etymologicznie miałby ono oznaczać „mniej wiary/mało wiary” z łac. fe od fides (wiara) i mina od minus (mniej).
W związku z powyższym zdecydowaną większość osób oskarżanych o czary stanowiły kobiety. Jak podają autorzy nawet blisko 90% dotyczyło kobiet. Po co więc naziści zaczęli interesować się dokumentacją tamtych wydarzeń, które przez kilka stuleci pochłonęły życie tysięcy ludzi?
Działalność H-Sonderkommando
Szefem komórki SS zwanej H-Sonderkommando był dr Rudolf Levin, który wraz z 8-osobowym zespołem pracował w gmachu Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, który znajdował się przy ulicy Wilhelmstraße 102 (współcześnie Niederkirchnerstrasse).
Głównym zadaniem zleconym przez nazistowskie władze było badanie wszelkich dostępnych źródeł dotyczących czarownic i czarowników, procesów, sposobów przesłuchań i informacji o wykorzystywanych do tego celu narzędziach w minionych wiekach.
Informacje te miały posłużyć udowodnieniu istnienia magii (Heinrich Himmler uważał, że oskarżeni i skazani na karę śmierci ludzie pałający się praktykami magicznymi byli propagatorami prawdziwych tradycji starogermańskich i zostali niesprawiedliwie osądzeni przez Kościół). Dodatkowo zebrany materiał miał umocnić i poszerzyć wiedzę o tradycjach i kulturze ludów zamieszkujących tereny ówczesnej III Rzeszy.
źródło: fot. Bundesarchiv, Na zdjęciu od lewej Ziereis, Himmler, Wolf w 1941 roku.
Pracownicy wchodzący w skład H-Sonderkommando skupiali się także na praktykach opisywanych w znalezionych aktach procesów o czary sprzed wieków. Była tu mowa o opisach tortur, narzędzi do ich stosowania oraz o metodach przesłuchań, które mogłyby być wykorzystane przez SS w przyszłości.
Kartoteka procesów o czary
Kartoteka zespołu, którego pełna nazwa brzmi: Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy Sztafet Ochronnych Wydział Archiwalny – komórka do spraw badań procesów o czary znajduje się w Archiwum Państwowym w Poznaniu i jest fenomenem na skalę światową.
Akta zebrane zostały w zespół liczący 3884 jednostki archiwalne. Zajmuje on aż 15 mb. (metr bieżący to w archiwistyce jednostka miary akt ułożonych ściśle obok siebie).
źródło: fot. Archiwum Państwowe w Poznaniu
Z dokumentacji wynika, że dużym zainteresowaniem SS cieszyły się badania związane z dziedziczeniem umiejętności magicznych wśród rodzin osób skazanych za praktykowanie czarów.
Z niemiecką skrupulatnością
Pracownicy H-Sonderkommando zbierali również informacje o ludziach odpowiedzialnych za polowania na czarownice i ich ofiarach. Chodziło nawet o zrozumienie psychologicznych aspektów postępowania oskarżonych i oskarżycieli. Szczegółowo opisywano przebieg procesu i rodzaj stosowanych tortur.
źródło: fot. domena publiczna - Tortury podczas procesu o czary.
Kartoteka zawiera szczegółowe informacje takie jak np. zbiór danych osobowych oskarżonych, stosunku do Kościoła, rodzinie i powinowactwach, rodzaju popełnionego przestępstwa, procesie, wyroku i sposobie wykonania kary śmierci, dodatkowo w formularzach znajdują się dane na temat innych osób zaangażowanych w sam proces (duchownych i świeckich).
Ponad 80% opisanych procesów o czary dotyczyło terenów Niemiec. W archiwum można jednak znaleźć informacje o także o procesach z innych krajów (w tym Polski, Anglii, Islandii, Turcji, Indii, a nawet Meksyku i USA!). W czasach działalności H-Sonderkommando liczba kart wynosiła 33 846. Znajdowały się one w 3670 teczkach (nie wszystkie jednak przetrwały, a do dziś zachowało się ich 3622).
Polskie procesy o czary w Kartotece…
W poznańskim archiwum znajdują się dokumenty procesów o czary także z polskich miejscowości. Są to: Poznań, Bydgoszcz, Witkowo, Rydzyna, Wilno, Wągrowiec i trzy niezidentyfikowane miejscowości (Kurow, Tschemesme, Kӓfelin).
34 sprawy dotyczące oskarżeń o czary związane są z Wągrowcem. Ciekawymi powodami aresztowania i wszczęcia postępowania były np. świecące na czerwono oczy, zaczarowanie wołów i… sąsiedzka kłótnia. Ponadto formularze akt zawierają szczątkowe informacje o torturach (nawet kilkukrotnych) oraz o dobrowolnym przyznaniu się do winy. Najpopularniejszą formą egzekucji było (o dziwo!) ścięcie (tylko w Wągrowcu), następnie spalenie na stosie i poćwiartowanie. Informacje te są interesujące, ale warto pamiętać, że nie mogą być podstawą do badań nad procesami o czary. Dokumentacja zebrana w archiwum zawiera wiele fantastycznych (z punktu widzenia historyka i archiwisty) materiałów: fotokopii oryginalnych dokumentów oraz ilustracji, na których widnieją sceny procesowe, narzędzia tortur etc. Jest też świadectwem funkcjonowania różnych idei w totalitarnym państwie – dziwnych założeń i prób zdobycia wiedzy ponadnaturalnej.
red. P.S.
źródło: ciekawostkihistoryczne.pl/